Pobłyskuje tu także pierwiastek zwyczajnej pychy, wzajemnego nadawania sobie najwyższej rangi, a Miłoszowi przydawał się Kroński również jako „cmokier”, a więc czytelnik zdolny do krytyki, ale zakładający wybitność czy wręcz genialność autora.
Pobłyskuje tu także pierwiastek zwyczajnej pychy, wzajemnego nadawania sobie najwyższej rangi, a Miłoszowi przydawał się Kroński również jako „cmokier”, a więc czytelnik zdolny do krytyki, ale zakładający wybitność czy wręcz genialność autora.